- autor: bksbochnia, 2010-04-01 10:31
-
Porażką 0-1 zakończył się wyjazd juniorów
starszych naszego klubu na mecz z faworyzowaną Wisłą Kraków
Wisła Kraków - BKS Bochnia 1:0 (1:0)
Bramka: Litewka 35'
Kartki: Brak
WISŁA: Pawlus (75 D. Marzec) - Popek, Czekaj (55 Rodziewicz), Nalepa,
Skórski - Stanek, Litewka (80 Adamski), Arian, P. Marzec - Pułka,
Czapeczka (46 Kaganek).
BKS: Wojas - Fasuga (Stokłosa 85'), Robak, Tomkiewicz, Kupiec - Kwarta
(Puka 70'), Kubik (Kluz 80'), Marut, Suwara (Kostuch 46') - Pulak -
Mikulski
Do meczu z faworyzowanym rywalem przystępowaliśmy w dosyć mocno
okrojonym przez kontuzje składzie.
Jak można było się tego spodziewać, Wisła przez większość meczu
prowadziła grę, BKS nastawił się na grę z kontry i próbę wykorzystania
szybkości naszego napastnika - Marcina Mikulskiego. W pierwszej połowie
Wisła mimo wyraźnej przewagi nie stworzyła sobie w pierwszych minutach
dobrej sytuacji, miał ją za to bocheński, kiedy Mikulski doszedł do
prostopadłego podania od Maruta i strzałem z ostrego kąta minimalnie
się pomylił. W 33 minucie po dobrym podłączeniu się prawego pomocnika
Wisły, który otrzymał idealne podanie od partnera pada bramka. Owy prawy
pomocnik wpadł w pole karne i wyłożył piłkę do swojego kolegi który bez
problemu pokonał Wojasa. Do przerwy wynik nie uległ zmianie. Po
przerwie BKS schowany za podwójną gardą wyczekiwał swojej szansy i
takowe się pojawiły. Najpierw Pulak wypuścił Mikulskiego na czystą
pozycję, temu jednak niefortunnie podskoczyła piłka i mijając obrońców
którzy dobiegli oddał strzał ponad poprzeczką. W odpowiedzi Wisła -
wrzutka na 5 metr, a tam niepilnowany napastnik Białej Gwiazdy strzałem
głową fatalnie się pomylił. W 85 minucie najlepsza sytuacja dla BKSu do
wyrównania - na czystej pozycji znalazł się Puka, jednak górą bramkarz
który już leżał na ziemi i wystarczyło jedynie podciąć nad nim piłkę. W
końcówce napastnik Wisły wpadł jeszcze w pole karne, ale również nie
znalazł sposobu na świetnie dysponowanego w tym dniu Mariusza Wojasa.
Z przebiegu meczu ciężko mówić, że wynik inny niż zwycięstwo Wisły byłby
sprawiedliwy, bo to Krakowianie przez cały mecz dyktowali warunki gry,
jednak w świetle wydarzeń w końcówce spotkania, gdzie stworzyliśmy sobie
kilka sytuacji strzeleckich mimo wszystko trochę szkoda.